Czy kurs mindfulness jest dla mnie?

„Na co dzień żyję w pędzie, mam masę spraw na głowie. Zastanawiam się, czy to dobry czas na kurs, czy nie lepiej go zrobić, gdy będzie bardziej spokojnie?”.

To fragment z maila, jaki otrzymałam w ostatnich dniach, w sprawie trwających zapisów na kurs MBSR. Takie wątpliwości to nic nadzwyczajnego, bo chociaż uważne i spokojne życie jest kuszące dla wszystkich – to jednak już zaimplementowanie medytacji w swoją zabieganą codzienność wydaje sie po prostu trudne. Również „tam” byłam. 

I to moja odpowiedź:

„…99% osób, które zapisują się na kurs, żyje w pędzie i to jest ich głównym motywem, powodem zainteresowania się tą właśnie metodą. Nie bez powodu – została ona przecież stworzona w oparciu o tą właśnie potrzebę – zatrzymania w goniącym coraz bardziej świecie. Kurs wymaga owszem zaangażowania, ale z mojego ośmioletniego prowadzenia tych procesów mogę powiedzieć jedno: nie ma takich dwóch miesięcy w życiu, kiedy by się nam coś nie „wykrzaczyło”. Nawet jeśli ktoś zaplanuje sobie „lepszy czas”, zawsze pojawiają się nieoczekiwane okoliczności (projekty, wyjazdy, odwiedziny, choroby, delegacje, zmiany życiowe). 

Ta metoda uczy zarządzenia sobą właśnie w tym życiu, takim jakie ono jest – nie innym. Lepsze życie to zmiany wewnątrz: redukcja napięcia emocjonalnego, zmiana relacji z ciałem, sposobu myślenia oraz podejścia do siebie. A polem treningowym jest właśnie nasza codzienność – dokładnie taka, jaka jest, nie idealna, pełna wyzwań i pędu. MBSR to proces zawarty w dwóch miesiącach nie przypadkowo… to właśnie czas, w którym zdążymy spotkać się ze „sobą”, tzn. z wszystkimi okolicznościami, w których właśnie potrzebujemy tych umiejętności i własnymi schematami w tych okolicznościach. Właśnie po to, by w tym realnym świecie uczyć się opanowania i spokoju. Nie jest to trudne, kiedy pojedziemy na wakacje i zamkniemy się na dwa tyg w górskiej chacie, nadmorskiej osadzie czy indyjskiej aszramie. Ale dla większości z nas jest trudne właśnie na-co-dzień.

Tak więc z mojego punktu widzenia każde 8 tygodni będzie tak samo dobre przez to, ze będzie tak samo różnorodne. Ale oczywiście każdy ostatecznie musi to przymierzyć do swojego życia i znaleźć okres najlepszy dla siebie. 

Poza spotkaniami raz w tygodniu elementem kursu jest codzienna praktyka własna z otrzymanymi nagraniami. To ważny element procesu, bo właśnie wtedy tak naprawdę dokonuje się zmiana. Wtedy spotykamy się ze sobą we własnej codzienności i konfrontujemy z własnym umysłem i wszystkimi jego schematami oraz przekonaniami typu klasyczne „nie mam czasu”. 

Na kursie uczymy się też nowego podejścia do własnego umysłu i tych myśli. I o to więc chodzi, to jest to pole treningowe. I z czasem, być może już w trakcie (zaledwie) tych ośmiu tygodni, a może jakiś czas po… nagle okazuje się ze zmieniamy podejście do siebie. A wtedy zmieniamy podejście do życia. W bardziej świadomym życiu wybieramy codziennie siebie, rodzine, zdrowie. Myślimy inaczej o sobie, o własnym ciele, o własnym zdrowiu. To powoduje, że pojawia się naturalna odporność psychiczna – inne podejście do zewnętrznych okoliczności, wydarzeń, ludzi, kolei losu. To jest właśnie sztuka uważnego życia. 

To wszystko jednak z czasem. Kluczem jest codzienna praktyka, to ona jest paliwem, które wprowadza zmianę.. a nauczyciel i kurs są po prostu motorem do niej. Pomagają utrzymać kurs w tej podróży!”

Już niedługo kolejna edycja osmiotygodniowego procesu zmiany życia na lepsze – naukowo opracowanej metody Mindfulness Based Stress Reduction. Może woła właśnie Ciebie? 

Zapraszam też na kursy indywidualne.